WItam kolegów spawaczy.
Po 4 latach pracy jako spawacz przyszło bezrobocie... Przez ten czas spawałem półautomatem. Uprawnienia na 135 podstawowe, takie wystarczyły do tej pracy. Spawałem maszyny rolnicze, żadnych świetleń itp. Czyli nie było cięzko.
Naszła mnie chec by spróbować swoich sił w tigu. Przez ten czas pracy odłożyłem troche gotówki wiec miałbym na kurs. W płockim Mostostalu koszt to 5tys zł, kwota nie mała, ale z tego co słyszalem poziom nauczania dosc wysoki. I teraz pytanie czy warto? Wiadomo ze mag i tig to dwie zupełnie inne metody spawania. Miałem kilkukrotnie stycznosc z tigem, nawet kiedys miałem możliwosc pospawac, troche liznąlem ten temat. Wydaje mi sie ze z racji tego 4letniego stazu mam jakas tam przewage na starcie, niz ktos kto w ogóle nigdy nie spawal i idzie na kurs.
Warto wyłożyc pieniądze? Jak myślicie?